niedziela, 25 września 2016

Korfu - Grecja 2016

Nasza podróż rozpoczęła się 16 września. Z lotniska w Poznaniu o godz. 19.40 wylecieliśmy na Korfu. Po wylądowaniu i przestawieniu zegarków o godzinę do przodu, w Grecji była już 23. Aby dojechać z lotniska do hotelu korzystaliśmy z transferu HolidayTaxi. Za przejazd na trasie lotnisko-hotel w Kavos zapłaciliśmy ok. 8,5 € za os. Transfer rezerwowałam wcześniej przez internet i korzystałam z dostępnego akurat kodu zniżkowego.
Zamieszkaliśmy w hotelu Umbrella. Hotel jest niewielki, jak większość na Korfu, ale ma fantastyczną lokalizację. Znajduje się w centrum Kavos, ale w dostatecznej odległości od klubów,w którym impreza trwa codziennie do białego rana, więc hałas nie doskwiera. Do plaży mieliśmy dosłownie 50 m. Wystarczyło przejść ścieżką przez teren hotelowy. Dostaliśmy piętrowy, czteroosobowy apartament, mino, że byliśmy w trzy osoby. Z balkonu roztaczał się przepiękny widok na morze i basen. Przyznam, że to był najlepszy widok z balkonu ze wszystkich hoteli w jakich mieszkałam. Za 7-dniowy pobyt 3 osób zapłaciliśmy 114 €, czyli ok. 23 zł za osobę/za noc!

Hotel Umbrella:

Nasz apartament:

Ścieżka, która łączyła hotel z plażą:


Widok z naszego balkonu:


Drzewko limonkowe przy hotelu:

Przemieszczając się po wyspie korzystaliśmy z autobusów Green Bus. Autobusy są klimatyzowane, nowoczesne, więc podróże nie były uciążliwe.
Pierwszy dzień przeznaczyliśmy na zwiedzanie. Wybraliśmy się do stolicy wyspy - miasta Korfu. Chodziliśmy po wąskich, klimatycznych uliczkach, zjedliśmy pyszne souvlaki w picie. Nabrzeżem od Starej Fortecy doszliśmy do słynnego wiatraku. Co prawda nie ma tam plaży, ale można wykąpać się w morzu schodząc do wody schodami. Upał był ogromny, niestety nie wzięliśmy ze sobą strojów kąpielowych, więc mogliśmy tylko schłodzić we wodzie nogi. 

Miasto Korfu: 










Panagia Spiliotissa Monastery:


Stara Forteca:




Słynny wiatrak:

Następnie pieszo udaliśmy się do Kanoni. Zobaczyliśmy symbol wyspy Korfu - biały kościółek, czyli monastyr Vlacherna. Budowla znajduje się na małej, skalnej  wysepce, która połączona jest z lądem wąską groblą. 
Nieopodal znajduje się pas startowy lotniska, więc można oglądać przelatujące tuż nad naszymi głowami lądujące i startujące samoloty.
Aby powrócić do centrum Korfu, skorzystaliśmy z autobusu. Bilet kupiony w sklepie kosztował 1,2 €.





Podczas całego naszego pobytu na wyspie, w Korfu byliśmy 4 razy. Aby dojechać do Sidari albo Paleokastritsy z Kavos, musieliśmy mieć przesiadkę w Korfu i żeby nie czekać ok. 2 godzin na dworcu za każdym razem szliśmy do centrum. Ostatniego dnia mieliśmy wrażenie, że znamy to miasto tak dobrze, jak byśmy tam od dawna mieszkali :)  
Kolejny dzień, czyli niedzielę przeznaczyliśmy na odpoczynek przy basenie i na plaży oraz poznawanie Kavos.
Przy basenie:

Na plaży w Kavos:


Kavos:


W poniedziałek mimo pogody w kratkę (bezchmurne niebo, na przemian z ulewą) poszliśmy na oddaloną od naszego hotelu o ok. 2,5 km plażę Arkoudilas. Droga prowadzi przez las i jest nieutwardzona, ale dość szeroka. Można dojechać quadem, który na Korfu jest dość popularnym wśród turystów środkiem transportu. Zdecydowanie warto się tutaj wybrać, ponieważ plaża jest przepiękna - otoczona wysokimi klifami.

Droga na plażę Arkoudilas:

Po nocnej ulewie ostatnie metry dojścia na plażę wyglądały tak:

 Plaża Arkoudilas:




Wieczór spędziliśmy w barze karaoke - Famous Pub:

Następnego dnia postanowiliśmy pojechać do miejscowości Sidari, w której znajduje się słynny Kanał Miłości (Canal d'Amour). Formacje skalne i plaże w zatoczkach tworzą niesamowity widok. Jest to jedna z największych atrakcji wyspy.







W środę odwiedziliśmy kolejne miejsce z listy "must see" - Paleokastritsa. Okolica zachwyca zatoczkami i zielenią. Na wzgórzu znajduje się klasztor Panagia Theotoku. Na terenie klasztoru jest mnóstwo roślinności. Obejrzeć można też dawne urządzenia do wytwarzania oliwy, które znajdują się w małym muzeum. Kobiety ubrane w szorty lub mini przed wejściem na teren klasztoru otrzymują spódnice o odpowiedniej długości. My, według Pana wydającego spódnice, byłyśmy ubrane wystarczająco przyzwoicie.




 Klasztor Panagia Theotoku:




Małe muzeum:


Na plaży w Paleokastritsa:


W czwartek, czyli już w przedostatni dzień naszego pobytu na Korfu ponownie poszliśmy na plażę Arkoudilas. Będąc w Kavos koniecznie musicie się tam udać!

Jedzonko:




Śniadanie angielskie w wersji full:

Greckie wino:

Lot powrotny mieliśmy o 17.45. O 13 udaliśmy się Green Busem do Korfu. Dworzec autobusowy jest oddalony o ok. 1,5 km od lotniska. Bez problemu można dojść pieszo. Wystartowaliśmy z lekkim opóźnieniem. Niestety trafiliśmy miejsca w rzędzie 11, w którym nie ma okna. Dziwnie się leciało tak "na ślepo". Nawet nie wiedziałam w którym momencie oderwaliśmy się od ziemi.

Była to moja druga wizyta w Grecji i potwierdziło się moje spostrzeżenie, że kraj ten jest o wiele tańszy od Hiszpanii, Portugalii czy Włoch. Głównie widać to po cenach posiłków w restauracjach. Główne danie można zjeść już za 6 €, pita, którą najadłam się do syta kosztuje 2-3 €. Ceny pamiątek także są relatywnie niskie. 
Zdecydowanie polecam odwiedzenie Korfu.


DATA PODRÓŻY: 16-23.09.2016 r.