sobota, 10 marca 2012

Rzym - Włochy 2012

Miałam lecieć do Paryża. Hotel był już zarezerwowany, plan zwiedzania opracowany. Brakowało tylko biletów lotniczych. I kupiłam bilety… do Rzymu! A to dlatego, że loty do Paryża cały czas były stosunkowo drogie, sprawdziłam, więc z ciekawości jak kształtują się ceny do Rzymu. Gdy zobaczyłam 19 zł w jedną stronę i 39 zł w drugą, długo się nie zastanawiałam, od razu kupiłam bilety dla 3 osób. I tak o to zamiast do Paryża polecieliśmy do Rzymu. Termin podróży to 28.02.–3.03.2012.
Nadszedł 28 lutego. Pobudka przed 7, spojrzałam przez okno i nie wierzyłam własnym oczom. Śnieżyca! Na drodze było bardzo ślisko, do Poznania dojechaliśmy z ponad pół godzinnym opóźnieniem. Korzystaliśmy z parkingu Różowego. Na lotnisko przewieziono nas bardzo szybko, dzięki czemu obyło się bez sprintu do gatu.
To, czego najbardziej się obawiałam to pogoda w Rzymie. Przecież to dopiero przełom lutego i marca. Mogło być zimno i padać. Liczyłam na to, że jednak będzie ciepło, ale to, co zastałam na miejscu przeszło moje najśmielsze oczekiwania! Co prawda pierwszego dnia było jeszcze jakieś 15-17 stopni, ale potem zrobiło się prawdziwe lato! Grubo ponad 20 stopni i bezchmurnie.  
Mieszkaliśmy w dzielnicy Eur w 4-gwiazdkowym hotelu Cristoforo Colombo. 5-dniowy pobyt (4 noce) kosztował 188 € za 3 osoby, co na ten hotel jest baaardzo niską ceną. W cenie noclegu było wliczone śniadanie w formie bufetu. Do wyboru bułeczki, croissanty, jajecznica, różne płatki śniadaniowe, mnóstwo ciast, ciastek, drożdżówek, brzoskwinie, ananasy. Po takim śniadaniu do wieczora nie byłam głodna.
Hotel oddalony jest trochę ponad km od stacji metra. My rano robiliśmy sobie spacer, a wieczorem jechaliśmy autobusem 777 ze stacji metra Palasport (2 przystanki).

Hotel Cristoforo Colombo:





Śniadanie w hotelowej restauracji:

Popołudnie po przylocie przeznaczyliśmy na odpoczynek i zakupy w sąsiadującym z naszym hotelem centrum handlowym Euroma 2.

Drugiego dnia udaliśmy się do Bazyliki św. Pawła za Murami. 



Następnie, korzystając z metra, pojechaliśmy na plac Hiszpański (Piazza di Spagna), gdzie znajdują się słynne Schody Hiszpańskie. Schody powstały w XVIII w. i liczą 137 stopni. Są jednym z symboli Rzymu. U ich szczytu znajduje się kościół Trinita dei Monti, natomiast u podnóża fontanna Barcaccia z XVII w. Fontanna ma kształt na wpół zatopionej łodzi, przez którą przelewa się już woda. 

Schody Hiszpańskie:


Kościół Trinita dei Monti:

Potem poszliśmy do Zamku św. Anioła (wstęp 5 €, ulgowy 3,5 €). Z tarasu widokowego na zamku, rozpościera się wspaniały widok. Można zobaczyć m.in. Bazylikę św. Piotra oraz rzekę Tyber.

Most św. Anioła ozdobiony posągami aniołów:

Zamek Św. Anioła:

Widoki z Zamku:





Zamek Św. Anioła znajduje się tylko kilka kroków od Watykanu. Na temat Watykanu nie muszę się rozpisywać, bo chyba każdy wie, że jest to obowiązkowy punkt wizyty w Rzymie.

Na Placu św. Piotra:



W bazylice św. Piotra:


Grób Jana Pawła II:


Trzeciego dnia plany pokrzyżowało nam metro. Nastąpiła jakaś awaria i nasza linia metra była zamknięta do 12:30. Udaliśmy się, wiec na spacer po dzielnicy Eur, zobaczyliśmy m.in. Kwadratowe Koloseum, czyli Pałac Włoskiej Cywilizacji, potem opalaliśmy się na trawie.

Kwadratowe Koloseum(Colloseo Quadrato):

Był 1 marca, a temperatura sięgała 25°C!



Przed 13 poszliśmy do stacji metra, ale okazało się, że pociągi nadal nie kursują. Miły pan strażnik powiedział nam, że do Koloseum możemy dojechać autobusem 780. Trasę tę metro pokonuje w kilkanaście minut, a autobus jechał godzinę! Tego dnia oprócz Koloseum (wstęp 12 €, ulgowy 7,50 €) zwiedziliśmy jeszcze Kapitol i Plac Wenecki, przy którym znajduje się Pałac Wenecki. Niestety na więcej nie starczyło już czasu. 
Koloseum:







Kapitol:


Pałac Wenecki:


Czwartego dnia musieliśmy nadrobić zaległości z wczoraj. Udaliśmy się, więc na Forum Romanum, na szczęście bilet jest ważny 24 godz.


A następnie do Bazyliki św. Jana na Lateranie


Potem pojechaliśmy zobaczyć Fontannę di Trevi. Legenda głosi, że jeśli wrzuci się monetę do fontanny, zapewni to powrót do Rzymu. Następnie zobaczyliśmy Panteon i Piazza Navona

Fontanna di Trevi:

Panteon:

Piazza Navona:


Przy jednej z wąskim uliczek, zjedliśmy pyszną pizzę:

W dniu odlotu już nigdzie się nie udaliśmy. Woleliśmy na spokojnie dotrzeć na lotnisko, zwłaszcza, że Fiumicino nie należy do najlepiej oznakowanych lotnisk.  

Z lotniska do centrum Rzymu, czyli dworca Termini i z powrotem jechaliśmy autobusem Terravision. Bilety kupiłam wcześniej przez Internet, w obie strony kosztowały po 4 €. Natomiast jeśli ktoś kupowałby bilet powrotny na miejscu zapłaciłby 6 €.

Widoki z samolotu:


DATA PODRÓŻY: 28.02-3.03.2012